Strona główna | Mapa serwisu | English version  
Śmigłowiec RC - od czego zacząć?
Śmigłowce zdalnie sterowane w praktyce > Śmigłowiec RC - od czego zacząć?
Modelarstwo śmigłowcowe. Dziedzina modelarstwa mająca na świecie ponad ćwierćwiekową historię, w Polsce rozwija się praktycznie od lat dziesięciu, choć "rozwija się" to być może zbyt duże słowo. Po gwałtownym przyroście (praktycznie od zera, gdyż wszystkie śmigłowce w Polsce można było przedtem dosłownie policzyć na palcach) w latach 1994-96, aktualnie zauważyć możemy pewną stabilizację, charakterystyczną dla bardziej rozwiniętych modelarsko krajów - modelami śmigłowców zajmuje się tam około 5% wszystkich modelarzy pilotujących zdalnie sterowane modele latające.

Zdalnie sterowane śmigłowce różnią się od "klasycznych" modeli praktycznie we wszystkich aspektach, różne więc też mogą być motywacje dla zainteresowania się tą trudną dziedziną:

  • Wielu modelarzy śmigłowcowych wywodzi się z innych, bardziej klasycznych dziedzin modelarstwa. Po zaspokojeniu ciekawości i nasyceniu się budową i pilotowaniem coraz trudniejszych modeli, śmigłowiec staje się naturalną kontynuacją i ewolucją tego hobby. Zdobyte wcześniej doświadczenie, wiedza i nawyk zbierania wszelkich informacji procentują teraz i modelarz taki w miarę bezboleśnie, za to z ogromną satysfakcją robi szybkie postępy.
    Zdarza się również tak, że przedsięwzięcie to podejmuje osoba, mająca dotychczas niewielki związek z modelarstwem, ale bardzo zainteresowana problemem śmigłowców w ogóle. Braki w modelarskim doświadczeniu dają się wówczas skompensować wnikliwą analizą literatury modelarskiej i podpatrywaniem kolegów, zaś wiedza lotnicza pozwala rozwiązać wiele problemów technicznych. Oczywiście, doświadczenia nie da się "wyczytać", wiele błędów jest więc nie do uniknięcia, tym niemniej postępowanie takie również daje efekt w postaci opanowania pilotażu i dużej satysfakcji, choć w dłuższym nieco okresie.
  • Bywa jednak również i tak, że osoby zupełnie bez wcześniejszego kontaktu z modelarstwem, ale również i bez głębszych zainteresowań lotniczych, po obserwacji atrakcyjnych ewolucji małego śmigłowca, wykonywanych przez doświadczonego modelarza, nabierają przekonania, że właśnie zdalnie sterowany śmigłowiec jest idealnym modelem. Przecież startować może z bardzo niewielkiego terenu (np. przydomowego ogródka), lata powoli, więc jest bardzo bezpieczny, a przy okazji, skoro "sam wisi w powietrzu" to bardzo łatwo nim sterować!!! Dziś, dla wielu z tych "modelarzy" wysoka cena nie jest barierą zaporową, dobrze opracowanych zestawów po prostu nie można złożyć nieprawidłowo, więc po jakimś czasie dochodzi do pierwszej próby wzlotu i zazwyczaj poważnego uszkodzenia modelu, a czasem i otoczenia. Sytuacje takie są naprawdę bardzo częste, o czym świadczy analiza modelarskiego rynku niemieckiego, gdzie tylko około 20% zakupionych śmigłowców jest użytkowanych, reszta zaś kurzy się w garażach często po pierwszej (i ostatniej) kraksie.
  • Nierzadkim jest również przypadek (zwłaszcza wśród młodych ludzi), że zakupu śmigłowca dokonuje się bez głębszego zastanowienia, po prostu dlatego, że była okazja, albo akurat były na to pieniądze. Kupiony okazyjnie, "lekko rozbity" śmigłowiec, wymaga często do naprawy nakładów wyższych niż sam kosztował, a współczesnego modelu wręcz nie sposób wyremontować zupełnie samodzielnie (a przy tym tanio). W trakcie kompletowania wyposażenia (serwomechanizmy, żyroskop) okazuje się że znowu trzeba wydawać pieniądze i to nie małe, a wówczas najczęściej kończy się zupełnym zarzuceniem przedsięwzięcia, pomimo znacznych poniesionych wydatków.

Tak się jakoś składa, że najczęściej przyczyną niepowodzeń jest brak lub wręcz niechęć do zdobywania informacji jeszcze przed decyzją o zakupie modelu i wyposażenia, a poleganie wyłącznie na własnych odczuciach i przekonaniach, może być zupełnie mylne. Warto więc chyba zwrócić uwagę na kilka cech modeli śmigłowców, nie branych pod uwagę przez wielu "świeżych" entuzjastów tej dziedziny:

  1. Śmigłowiec pomimo tego, że może wisieć bez ruchu i latać powoli, bynajmniej nie jest łatwy w pilotażu. Osobiście oceniam, że o tyle jest trudniej pilotować model śmigłowca od modelu samolotu, o ile trudniej jest sterować modelem samolotu w stosunku do modelu samochodu czy łódki. Pełna kontrola nad modelem śmigłowca jest zdecydowanie trudniejsza niż pilotaż prawdziwego śmigłowca i wiem to na pewno, bo sam próbowałem.
  2. Pomimo możliwości zawisu, mały śmigłowiec nie nadaje się do lotów na ograniczonej przestrzeni, że nie wspomnę o lotach w domu, a już absolutnie nie nadaje się do nauki pilotażu w takich warunkach.
  3. Należy pamiętać, że choć sam zestaw kosztuje niemało, to często jeszcze drugie tyle (cub więcej) trzeba wydać na niezbędne do niego wyposażenie. Specjalny silnik, żyroskop, pięć przynajmniej serwomechanizmów, no i jeszcze wyposażenie startowe. Często słyszałem następujące zdanie: "Kosztować mnie będzie tylko zestaw i żyroskop, a resztę wezmę z moich modeli". Tymczasem potem okazuje się że stary silnik ciągle się przegrzewa i przerywa, tłumik też nie pasuje, zaś serwomechanizmy nawalają, jeden po drugim w czasie pierwszych lotów i wszystkie oszczędności poszły na naprawę modelu, zaś do nauki pilotażu nawet nie doszło. To nie przypadek, że każdy z producentów aparatur proponuje do śmigłowców specjalne serwomechanizmy i to nie przypadek, że są one kilkukrotnie droższe niż serwomechanizmy standardowe. Nawet mały śmigłowiec jest niestety potencjalnie bardzo niebezpieczny i trzeba o tym zawsze pamiętać. Łopaty wirnika kręcącego się z prędkością 1500-2000 obr/min. mają taką energię, że bez problemu wgniatają blachy samochodu albo przecinają gałęzie o średnicy kilku centymetrów. A przecież spadający śmigłowiec z największym prawdopodobieństwem uderza w przeszkodę właśnie łopatami. Utrata kontroli nad śmigłowcem może się zdarzyć w wyniku błędu w pilotażu, ale również w wyniku awarii wyposażenia lub po prostu zakłóceń, a zdarza się to nierzadko. Stąd też loty wykonywane w przydomowym ogródku pełnym gości albo na boisku wśród dzieci to po prostu horror "pierwsza klasa", szczególnie dla tych nieco bardziej zorientowanych.
  4. Wydawać by się mogło, że upadek podczas nauki zawisu (wszak z małej wysokości i przy niewielkiej prędkości) jest niegroźny i nie spowoduje większych uszkodzeń. Niestety, nic bardziej błędnego. Tu też dają o sobie znać wirujące łopaty. Nawet minimalne zaczepienie łopatami o ziemię powoduje w najlepszym razie zniszczenie łopat, zgięcie wału wirnika i pręta łopatek sterujących, a często również uszkodzenie ogona.

To co napisałem powyżej może zniechęcić niejednego potencjalnego entuzjastę, mam jednak nadzieje że zniechęci wyłącznie kogoś, kto przez ignorowanie niebezpieczeństwa wyrządzić może masę szkód sobie i innym. Przecież zapominanie o zagrożeniach ich nie zmniejsza, a wręcz przeciwnie.

 

Zdalnie sterowane śmigłowce dlatego zyskują wielu zwolenników, że mają również ogromne zalety, wynikające właśnie z faktu seryjnej produkcji i cech układu śmigłowca w ogóle:

  1. Korzystając z dobrze opracowanego zestawu nie można popełnić dużych błędów. Złożony dokładnie zgodnie z instrukcją śmigłowiec jest przygotowany do lotu i poprawny w pilotażu, czego nie można powiedzieć o wszystkich zestawach samolotów i szybowców.
  2. Śmigłowiec, w stosunku do modelu samolotu lub szybowca wymaga bardzo mało czynności obsługowych. Po wyjęciu z samochodu wystarczy rozłożyć łopaty, zatankować zbiornik i gotowe. Po lotach zaś nie ma długotrwałego czyszczenia modelu - śmigłowiec nie brudzi się praktycznie zupełnie. W efekcie więc, nawet mając tylko godzinę wolnego czasu, można spokojnie wykonać parę lotów, co jest praktycznie niemożliwe w przypadku zwykłych modeli. Tak krótki czas obsługi sprzyja również wykonywaniu lotów zimą - po prostu nie zdążymy zmarznąć
  3. Podczas budowy i obsługi modelu śmigłowca nie ma praktycznie żadnego piłowania ani klejenia - wszystko więc można robić po prostu w domu, bez utyskiwań ze strony innych domowników. Śmigłowiec zajmuje bardzo mało miejsca, co również jest sporą zaletą.
  4. W przypadku nawet bardzo poważnej kraksy śmigłowiec można odbudować (uszkodzeniu ulega nie więcej niż 20-30% elementów) i co istotne będzie on wówczas równie dobry jak przed wypadkiem. W przypadku modelu samolotu nawet niewielkie uszkodzenie wiąże się zawsze ze wzrostem masy i pogorszeniem własności lotnych, zaś po poważnej kraksie modelu po prostu nie opłaca się naprawiać.
  5. W przypadku konieczności napraw śmigłowce wymagają znacznie mniejszego zaangażowania czasu niż zwykłe modele. Zlikwidowanie skutków drobnego wypadku zajmuje 2-3 godz., a poważnej kraksy 8-10 godz. W porównaniu do odbudowy skrzydła w modelu zysk jest bardzo zauważalny. Oczywiście koszt napraw jest znaczny, ale trudno go jednoznacznie porównywać do modeli, bo z czym to porównać - prostym dwukanałowym szybowcem czy dużym modelem akrobacyjnym F3A-X, a może makietą?
  6. Ogromną pomocą w nauce pilotażu modelu są oferowane od kilku już lat symulatory komputerowe. Realizm symulatorów sterowanych przy użyciu nadajnika, używanego normalnie do latania jest zdumiewająco duży i pozwala na opanowanie zawisu i podstawowych manewrów bez wychodzenia na lotnisko. Wielu modelarzy opanowało dzięki temu pilotaż bardzo szybko i bez wielu kraks i wydatków. Koszt zaś symulatora, choć nie mały, równy jest kosztowi jednej - dwóch napraw modelu.

               
    Na naszej Witrynie dostępny jest bardzo dobry bezpłatny symulator FMS 2.0b, umożliwiający trening min. śmigłowcami pokazanymi wyżej za pomocą joysticka lub nadajnika RC. (przyp. red.)

Zakładając więc, że podjęliśmy decyzję o zajęciu się tą dziedziną, od czego właściwie powinniśmy zacząć? Odpowiedź jest jedna - od zbierania informacji. Osobiście proponuję następująca procedurę:

  1. Przeczytać (ze zrozumieniem) przynajmniej jedną książkę dotyczącą tematyki modeli śmigłowców. Może to być któreś z wydań książki Bogusława Spundy ("Projektowanie i budowa modeli śmigłowców"), wprawdzie nieco już nieaktualnej, ale w zakresie podstaw zupełnie wystarczającej lub też niemiecko lub angielskojęzyczne opracowania dedykowane dla modelarzy śmigłowcowych ( "Ray's complete helicopter manual", "Schluter's Radio controled helicopter manual"). Oczywiście, książek tych nie kupi się w najbliższej księgarni, ale wystarczy poprosić o pożyczenie modelarza z większym stażem, lub o zakup za granicą przez wyjeżdżających znajomych. Niektóre z pozycji można też zamówić przez Internet, płacąc kartą kredytową.
  2. Zaopatrzyć się w kilka aktualnych zachodnich pism modelarskich (dostępnych w EMPIK'u). Analiza artykułów i reklam pozwoli na zorientowanie się w oferowanych zestawach, ich cenach oraz cenach wyposażenia (silniki, serwomechanizmy, żyroskopy). Ocena rozpiętości cen da nam pojęcie o skali przewidywanych wydatków.
  3. 3. Wyposażeni w tę wiedzę, możemy udać się na najbliższe (choć może to być nawet 200 km) lotnisko modelarskie, na którym latają modele śmigłowców i odpytać modelarzy z następujących tematów:
    • jaki zestaw używa i dlaczego właśnie ten
    • jak długo musi czekać na części
    • skąd bierze łopaty i ile go kosztują
    • stopień zużycia - ile wykonał lotów, co musiał wymieniać (w wyniku normalnego zużycia, a nie katastrof)
    • czy zestaw był dobrze opracowany - tzn. czy złożenie było łatwe, oraz czy po złożeniu zgodnie z instrukcją nie trzeba było nic poprawiać
    • czy model wymagał w trakcie użytkowania "doposażania" w elementy nie znajdujące się w zestawie: np. łożyska lub metalowe elementy głowicy
    • czy model w locie z większą prędkością sprawuje się równie dobrze jak w zawisie, czy można uczyć się nim akrobacji

W przypadku utrudnionych kontaktów z innymi modelarzami dobrym pomysłem jest udanie się do dużego sklepu modelarskiego (np. jednego z ogłaszających się w Modelarzu czy Młodym Techniku) i poproszenie o kontakt z którymś z modelarzy śmigłowcowych. Praktycznym jest również zostawienie swoich namiarów z prośbą o poradę. Modelarze to prawdziwi pasjonaci i ludzie bardzo uczynni, nie ma więc takiej możliwości, aby inny modelarz nie pomógł i nie doradził. Wykorzystujemy naturalny fakt, że modelarze zazwyczaj dumni są ze swoich modeli i chętnie udzielają wszystkich informacji. Kontakty takie przydadzą się również później, już podczas pierwszych lotów.

Na podstawie rozmów z kilkoma modelarzami (najlepiej takimi co "latają" przynajmniej rok lub więcej), możemy już podjąć decyzję o wyborze modelu. Praktycznie rzecz biorąc, w przypadku naprawdę użytecznego modelu odpowiedź na powyższe pytania powinna być następująca:

  • Jeżeli nasz rozmówca dokonał świadomie wyboru modelu i użytkowuje go w miarę intensywnie (przynajmniej 100 lotów rocznie) od kilku już lat, to możemy przyjąć wstępnie że to niezły zestaw.
  • Dobry importer zapewnia stały asortyment najczęściej wymienianych elementów (łopaty, elementy głowicy, koła zębate, elementy śmigła ogonowego, podwozie) i wówczas czekamy na część zaledwie kilka dni (maksimum). W przypadku konieczności zamówienia nietypowej części nie powinno to trwać dłużej niż 2-3 tygodnie. Absolutnie nie wchodzi w grę zakup elementów "przez znajomych" za granicą - kończy się to czekaniem pół roku na byle dźwigienkę.
  • Najlepiej jest, gdy łopaty można zamówić u polskiego producenta (duże słowo, a chodzi po prostu o modelarza robiącego łopaty również dla innych). Takie łopaty kosztować będą ponad dwukrotnie mniej niż oryginalne, a przy okazji mogą być dużo lepsze.
  •  Śmigłowiec powinien mieć właściwie nieograniczoną trwałość - 400 lotów (ew. kilka lat) bez wymiany innych elementów niż przeguby kulowe popychaczy nie jest niczym specjalnym. Zużywające się po kilkunastu lotach koła zębate, czy szybki wzrost luzów w napędach sterowania raczej dyskwalifikują zestaw.
  • Dobrze opracowany zestaw po uważnym złożeniu zgodnie z instrukcją, nie powinien wymagać żadnych regulacji poza trymowaniem i torowaniem łopat. Jeżeli dowiemy się że jakiś model wprawdzie poleciał, ale trzeba było przesunąć silnik, włożyć podkładki pod koło zębate, skracać popychacze i dokręcić połowę śrub, to raczej nie należy go wybierać. Wielu modelarzy dokonuje różnych przeróbek w modelach. Jakaś super-śrubka albo patent-blaszka zawsze się znajdzie. Im jednak mniej takich elementów model potrzebuje żeby niezawodnie latać, tym lepiej (tym bardziej jest dopracowany).
  • Duży procent zestawów ma dość niską cenę, ale niestety wymagają dokupowania coraz to nowych elementów tzw. wyposażenia dodatkowego, które niestety okazuje się potrzebne już po kilku lotach. Po prostu w tanich modelach (określanych jako STANDARD) łożyska zastąpione są panewkami (często plastykowymi) i dużo elementów metalowych (występujących właśnie jako wyposażenie dodatkowe) zastąpiono plastykowymi (nawet kulki przegubów). Niestety koszt wymiany wszystkich elementów do wyższego standardu zdecydowanie przekracza różnicę kosztów zakupu lepszego modelu od razu. Wprawdzie przy umiejętnej obsłudze (brakuje jej niestety zazwyczaj początkującym) standardowy zestaw może wystarczyć do nauki zawisu i nieco rozłożyć w czasie koszty, ale patrząc całościowo chyba nie bardzo się to opłaca.
  • Sporo tanich modeli, zupełnie poprawnych w zawisie, zaczyna robić "psikusy" podczas pierwszych lotów z większa prędkością. Gwałtowne nurkowanie albo wyrywanie do góry, mała manewrowość, rzucanie ogonem to zazwyczaj efekty małej sztywności napędów sterowania. Taki model nadaje się w zasadzie tylko do nauki zawisu i powolnych lotów, i po około roku przestanie nam wystarczać. Wspomniałem o akrobacji, choć mogłoby się wydawać, że to bardzo odległa przyszłość. Dzięki symulatorom komputerowym można naprawdę szybko robić postępy i rozpocząć naukę figur akrobacji już w drugim, trzecim sezonie i dobrze jest jeśli nie musimy kupować kolejnego modelu.

Została jeszcze kwestia wielkości modelu - wielkości związanej z pojemnością zastosowanego silnika napędowego. Praktycznie rzecz biorąc wybrać możemy spośród jednego z trzech wymiarów:

  • 15 i mniej. W wielu pismach można zauważyć oferty bardzo małych modeli napędzanych silnikami o pojemności 2.5 cm3 lub mniejszymi. Modele te, stosunkowo tanie, zachwalane są jako idealne dla początkujących i bardzo odporne (dzięki małej masie elementów). Niestety, często już po zakupie okazuje się że śmigłowiec taki wymaga specjalnego wyposażenia w wielkości mikro, ma niekiedy bardzo uproszczone sterowanie bez sterowanego skoku ogólnego, a w ogóle to jest tak "nerwowy", że o nauce pilotażu nawet mowy nie ma. Kilka lat temu takie modele były również w ofercie Hirobo i Kyosho, ale producenci szybko się z nich wycofali. Okazało się że takim modelem i tak nie można latać w przydomowym ogródku (niebezpiecznie i hałas), a innych zalet zasadniczo nie ma. Charakteryzują się one również bardzo dużą wrażliwością na podmuchy niewielkiego nawet wiatru. Jeszcze niedawno można było kupić Concepta 10 na wyprzedażach w cenie (z silnikiem) poniżej 400 DM.
  • 30. Modele wyposażone w silniki o pojemności 5 - 6 cm3, aktualnie najczęściej OS-Max 32 SX. Kiedyś panowała opinia że te stosunkowo niewielkie modele o średnicy wirnika około 1200 mm, są trudniejsze w pilotażu i bardziej nerwowe niż sześćdziesiątki. Było to prawdą we wczesnych latach 80-tych, teraz modele tej wielkości są bardzo poprawne pilotażowo i zwykle są wybierane jako pierwszy model. Modele takie aktualnie w wersji standardowej kosztują około 600 - 700 DM, zaś w wersji w pełni wyposażonej poniżej 1000 DM.
  • 60. Modele wyposażone w silnik o pojemności 10 cm3, aktualnie produkowane przez wszystkich producentów jako zawodnicze przystosowane do startu w klasie F3C lub też do akrobacji 3D. Modele tej wielkości (średnica wirnika około 1500 mm) dużo lepiej niż 30-tki radzą sobie z wiatrem i podmuchami, ale niestety kosztują zdecydowanie więcej i więcej również zużywają paliwa. Warto jest pamiętać, że dobra 60-tka kosztuje blisko dwukrotnie więcej niż dobra 30-tka, a części kosztują często trzykrotnie więcej. Osobiście uważam, że kupowanie 60-tki ma sens, jeżeli chcemy startować w zawodach, lub też, gdy opanowaliśmy już model mniejszy w takim stopniu, że nie możemy się na nim nauczyć już niczego nowego.

Ostatnio można również zauważyć sporo reklam modeli napędzanych silnikami rozmiaru 46 (7.5 cm3). Zwykle są to nieco wzmocnione 30-tki, wyposażone w większy silnik i przystosowane do zdobywających popularność zawodów 3D. Cenowo są one niestety zbliżone do 60-tek, co skutecznie (i zresztą słusznie) odstrasza początkujących.


W tym miejscu należy również wspomnieć o modelach z napędem elektrycznym i napędzanych silnikami benzynowymi. Małe modele "elektryczne" zasilane siedmio lub ośmioogniwowym akumulatorem mają niestety wszystkie cechy najmniejszych śmigłowców z dodatkowym ograniczeniem czasu lotu do około 5 min. i słabym wznoszeniem. Modele większe to zazwyczaj przebudowane (wymiana silnika i przełożenia) 60-tki latające z dodatkową, półtorakilogramową "cegłówką" akumulatorów . Niestety cechą wspólną modeli z napędem elektrycznym są ogromne nakłady "startowe", wystarczy wspomnieć że dobry silnik z regulatorem to wydatek rzędu 1000 DM, a na trzy pakiety akumulatorów trzeba wydać drugie tyle. Cichy lot i brak spalin nie rekompensują niestety słabszych osiągów i krótszego czasu lotu. Modele z silnikami benzynowymi to zazwyczaj również przebudowane 60-tki. Niska cena benzyny sugeruje atrakcyjnie małe koszty treningów, ale niestety dwukrotnie wyższa cena zestawu nie pozwoli na szybki zwrot poniesionych nakładów, sam zaś model, cięższy jednak i ze słabszym silnikiem nie daje takich korzyści (w sensie postępów w lataniu) jak 30-tka. Nie przeczę, że modele takie (podobnie zresztą jak makiety śmigłowców) są atrakcyjne i mogą dać wiele satysfakcji, ale raczej jako uzupełnienie po opanowaniu przynajmniej podstawowego pilotażu. Często spotyka się doświadczonych modelarzy "bawiących" się tego typu modelami, ale wystarczy zapytać, jaki procent wszystkich lotów stanowią loty właśnie tymi śmigłowcami. Krótko mówiąc na pierwszy model nie bardzo się nadają.

Nie trudno więc zauważyć, że jestem zwolennikiem "złotego środka" czyli modeli w wielkości 30, a już zdecydowanie doradzam wybór takiego modelu jako modelu pierwszego. To, jaki to będzie model, zależy od rozmów z modelarzami. Z tego, co obserwuję, dobrą opinię mają modele firmy Kyosho - śmigłowce Concept i Nexus (przynajmniej dwóch dużych importerów w Polsce). Śmigłowce Ergo produkowane przez JR, rozprowadzane przez Graupner'a (wielu importerów w Polsce) ma na zachodzie niezłą opinię, nie wiem niestety jak wygląda sytuacja z zaopatrzeniem w części zamienne. Oferowany przez Robbe w dużej ilości wersji Moskito wymaga wprawdzie większego silnika (powyżej 6.5 cm3), ale cenowo zbliżony jest do 30-tek. Sprawdzenia wymaga kwestia zaopatrzenia w części i trwałość (zwłaszcza najtańszych wersji). Śmigłowce Hirobo mają bardzo dobrą opinię i naprawdę dobry stosunek jakości do ceny, a Shuttle jest wręcz wzorcowym modelem do nauki, ale sprawdzenia wymaga dostępność do części zamiennych (jeden importer w Polsce).

 

Na koniec zostaje problem zakupu śmigłowca używanego. Z tym jednak jest tak, jak z zakupem używanego samochodu - można zrobić interes korzystny dla obu stron albo przepłacić za... starego rumpla. Śmigłowiec używany, z zupełnie sprawnym silnikiem wystarczającym na sezon lub więcej można czasem kupić nawet za połowę ceny modelu bez silnika, tylko dlatego, że modelarz kupił sobie większy model akrobacyjny i już go nie potrzebuje, albo też po prostu znudziło mu się to hobby. W przypadku modeli śmigłowców ofert takich jest naprawdę dużo. Niestety, aby ocenić wartość okazji trzeba się zdać na opinię doświadczonego modelarza i bez możliwości takiej konsultacji nie polecam takiego zakupu.


 

Autor: Jarosław Hajduk

To jest stopka